środa, 15 grudnia 2010

Top Model, czy jak w Polsce nie wybiera się modelki.

examiner.com
onet.pl
Fenomen programu America's Next Top Model dobiegł do naszego kraju z siedmioletnim poślizgiem. W USA skończyła się 15(!) edycja tegoż reality show. Idea programu jest prosta- Tyra Banks (światowej sławy top modelka, której kariera przypadała w złotym okresie modelingu- latach 90', gdy na wybiegach królowały tzw. Supermodels) wraz z jury poddaje grupę dziewcząt wszelakim zadaniom, które mają przygotować je do wejścia w wielki świat mody i biznesu. Dziewczyny w trakcie trwania show poszerzają swoje portfolio, chodzą na pokazach, zapraszane są na castingi, pracują przed kamerami. Ta, która powali srogi jury na kolana, dostaje lukratywny kontrakt z agencją modelek, jest twarzą renomowanej firmy kosmetycznej, a jej oblicze widnieje na okładkach magazynu (w tym roku była to okładka niebagatelna- Vogue, Italy). TVN pokusił się o wersję polską. Było znamienite jury (szczególne oklaski za Tyszkę, bo to naprawdę wielkiej klasy fotograf) i w zasadzie... prócz gościny Anji Rubik oraz wycieczki do Mediolanu, to światowo już nie było. Produkcje spod szyldu TVN są oczywiście świetnie skrojone- rewelacyjne montaże, muzyka, suspensy i awantury, jednak brakło wielkiego blichtru. W większość sesji zdjęciowych aspirujące modelki biegały nagie lub półnagie, a największą atrakcją były trzy(aż trzy!) kreacji Fendi, które finalistki miały podczas ostatniego odcinka live. Zrozumiałabym promocję polskich marek, ale tego również zabrakło. I brak światowej sławy gwiazd mody (prócz Anji) też jest zrozumiały, ale trochę boli. W wersji oryginalnej modelki oceniają Zac Posen, Roberto Cavalli, Diane Von Furstenberg, Franca Sozzani, a fotografuje Patrick Demarchelier (to nazwiska tylko z ostatniej edycji!). Jednak najbardziej doskwiera ostateczny wynik. W wersji amerykańskiej finalistka wybierana jest przez jury, a nie za pomocą smsów. I zawsze są to dziewczyny, które mają szanse stać w światłach fleszy i być w centrum high fashion. Nasza zwyciężczyni przez cały sezon nie miała najlepszych zdjęć, nie ma wymiarów modelki (172 cm daje jej możliwość robienia kariery w świecie foto), nie potrafi porozumieć się w żadnym języku obcym, ciągle płacze lub mówi o swej "wielkiej przemianie z szarej myszki". Dwukrotnie "świat" wskazał, że to nie ona powinna wygrać. Po raz pierwszy w Mediolanie, kiedy pracę podczas Tygodnia Mody dostała Ania (również finalistka), a drugi raz podczas samego finału, kiedy szycha z agencji modelek Next stwierdził, że Paulinie brakuje do modelki..kilku centymetrów. Wybrały jednak smsy. A Paulina uczy się angielskiego, TVN czuje lekki wstyd, że ich podopieczna (po maturze z języka!) nie rozumie pytania "how old are you?". Szkoda potencjału tkwiącego w show, szkoda, że programu nie wygrała dziewczyna z realną szansą na karierę, a nie piękna buzia. Bo Paulina nie ma twarzy modelki. Jest ładna niewątpliwie, ale dzisiejsze modelki mają fascynować i zapadać w pamięć. Czuję niesmak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz