czwartek, 30 grudnia 2010

Topy i klapy, czyli wielkie serialowe podsumowanie 2010 (vol 2)

Były słowa pochwały, więc czas teraz na krytykę. Oczywiście jest to moja subiektywna lista i choć seriali oglądam dość dużo, to są tytuły, których nie znam. I tym samym ich nie oceniam. Niektóre z moich wyborów są zaskakujące, także dla mnie samej.

Klapy

Big Bang Theory

Oto pierwszy tytuł, który teoretycznie nie powinien znaleźć się w klapach, ale... Ostatni sezon jest naprawdę kiepski. Nie ma co porównywać go do poprzednich. Jest coraz mniej śmiesznie. Gafy, fobie i teorie naukowe dr Sheldona Coopera nadal zaskakują, sprawiają, że na mej twarzy gości uśmiech, ale nie są to fale śmiechu, które musiałam powstrzymywać i pauzować serial. Nie wiem, czy serial ma szansę na odrodzenie. Mam wrażenie, że potyczki czwórki naukowców powinny odjeść z klasą już teraz.

Gossip Girl

To natomiast nie jest zaskoczenie. Historyjka o pięknych ludziach przechadzających się po ulicach Upper East Side (ekskluzywnej dzielnicy Manhattanu) od samego początku nie aspirowała do czegoś wielkiego. To tzw. guilty pleasure, czyli oglądam, choć sama nie wiem po co. Jednak intrygi serwowane przez twórców są coraz bardziej niedorzeczne i pokręcone. Do tego stopnia, że odtwórczyni Sereny (jedna z głównych ról) chciała, by uśmiercono jej bohaterkę. Wygląda na to, że bogaci, zadbani i świetnie ubrani odchodzą do lamusa. I nie pomoże Paryż, gdzie rozpoczęto sezon.


Huge

Tym razem żółta kartka nie dla samego serialu, co dla jego twórców, producentów, stacji telewizyjnej, czy kogokolwiek, kto odpowiedzialny jest za jego zniesienie z anteny. A szkoda, doprawdy. Seria miała misję- odczarowywać mity o ludziach otyłych. Oglądaliśmy perypetie młodych ludzi z wyraźną nadwagą, którzy pokonywali swoje słabości, kochali, poszukiwali swej tożsamości, oswajali widza z innością. Był świetny pomysł, problem bardzo aktualny i niestety ktoś postanowił zakończyć niesienie kaganka oświaty. Nieładnie..


True Blood
To jest szok. To niewiarygodne. To prawie bluźnierstwo, szczególnie, że serial na tle innych jest dalej dobry. Jednak ja miałam większe oczekiwania do sezonu trzeciego. To właśnie wampirze potyczki miały sponsorować minione lato, a ja ciągle czułam niedosyt. Teoretycznie działo się dużo- wilkołaki, wiedźmy, wróżki. Jednak ja ciągle czekałam na kroniki wampirów- ich tajemnicze historie, zawikłane losy i słodko-gorzkie tajemnice. Tych ciągle za mało, choć szczęśliwie mój ulubiony bohater Eric zaczął wysuwać się na pierwszy plan. Pozostaje czekać na sezon czwarty i z łezką w oku wspominać piękną scenę śmierci Godrica (jeden z najstarszych wampirów) z sezonu drugiego.


Sons of Anarchy
To znów nie minus dla obrazu, ale dla kiepskiej dystrybucji serialów zagranicznych w Polsce. To jest murowany hicior wśród męskiej części publiczności, a i dziewczyny lubiące twardych facetów w skórach i na szybkich jednośladach nie będą narzekać. Historia gangu motocyklowego z wątkami sensacyjnymi, to połączenie "Ojca Chrzestnego" i "Easy Rider". Akcja jest wartka, motory są szybkie, a wiara w rodzinę, honor i braterstwo najważniejsze. Mawia się, i to całkiem niepoprawnie politycznie, że Polska jest sto lat za Murzynami. Trafnie, niestety.

Co jeszcze było, a lepiej, żeby zniknęło?
"90210"- kolejne perypetie amerykańskich nastolatek. Miałkie tak, że aż zabawne. To reanimowanie trupa z lat 90'. I uwaga, bo w tym serialu każda nowa postać może okazać się przyrodnim bratem, albo kobietą poszukującą surogatek.
"Pretty Little Liars"- oto serial z dreszczykiem, w którym cztery urocze dziewczęta z przedmieść USA uwikłane są w morderstwo, skrywają groźną tajemnicę, a same prześcigają inteligencją i sprytem wszystkim dorosłych razem wziętych. Dramat.
"Chirurdzy"- wspominałam, że to mój subiektywny wybór. A ten serial nie powinien powstać nigdy. Nuda, panie, nuda od pierwszego sezonu. Brr!

Wyróżnienie specjalne dla Telewizji Polskiej, zarówno państwowej i komercyjnej, za wciskanie ludziom kitu, iż "Dr House" to nadal hit. Za brak dobrych obrazów zagranicznych na naszych kanałach, za wołające o pomstę do nieba seriale produkowane w naszym pięknym kraju. Jaskółkami są "Usta usta" i "Hotel 52" (który notabene wraz z drugim sezonem nieco przynudzał, ale to i tak pikuś w porównaniu ze "Szpilkami na Giewoncie"). Gratulujemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz